Acquire Today Kuracja By Jacek Głębski Available Through Kindle
ale nic innowacyjnego Wow ! to było niezłe :D Nadal nie bardzo wiem, w jakim celu powstała ta książka I powiem szczerze trudno jest mi uwierzyć w autentyczność przeżyć głównego bohatera powieść oparta na prawdziwej historii.
Setka Relanium zwala z nóg, a jakże, ale nie jednego, a kilku chłopa, Ale po co tak od razu z grubej rury Potwornie frustrująca, Fajny pomysł lekarz psychiatra idzie do szpitala jako pacjent incognito, by poznać chorych z innej perspektywy, O eksperymencie wiedzą tylko dwie osoby, I na tym koniec plusów, bo dalej autor wchodzi w taki poziom abstrakcji, pretensjonalnoci i żenady, że głowa pęka.
Ze spoilerami, ale w skrócie pacjenci nie chcą z nim gadać, bo czują, że nie jest swój.
Ale gdy jedna pacjentka w końcu próbuje narrator od niej ucieka, bo jest męcząca i go nudzi.
Dosłownie. No, ale nie trzeba lubić protagonisty, spoko,
Potem nagle jedyne dwie osoby, które mogą go wyciągnąć znikają tu wchodzi głęboki” foreshadowing przez zbyt wiele stron na początku uprzedzają go, że to głupi pomysł i na pewno źle się skończy.
Jedna umiera, druga wylatuje do USA bez kontaktu, I wchodzimy w rozdział “bardzo źle napisany Kafka”, Nikt go nie chce słuchać, bo za dobrze symulował, Chociaż różnica między tym jak komunikuje on i inni pacjenci jest pokazana jako gigantyczna, ale ewidentnie wszyscy lekarze, poza nim i tymi dwoma, co zniknęli, to idioci.
Nie mogą też zadzwonić i sprawdzić gdzie pracował, Nie mogą przeczytać jego zaspisków o eksperymencie z pobytu, które prowadził cały czas, bo nie.
Ale najlepsze jest na koniec, który pewnie miał być odkrywczy i szokujący, Protagonista zażywa lsd. Z jakiegoś powodu bierze je DOŻYLNIE chociaż w tych czasach minimum koniec latto nie jest wiedza tajemna jak się zażywa lsd, a na pewno nie powinna być dla lekarza psychiatry.
Efekt sam zostaje schizofrenikiem, tym razem nie symulując, a naprawdę, Wystarczy przeczytać nawet artykuł o lsd na Wikipedii by wiedzieć jak bardzo opis tego, co się dalej dzieje i jak długo jest od czapy.
I to chyba ma być głębokie, zaskakujące zakończenie, Książka ponoć oparta na faktach, strach pytać na jakich, . Albo nie wiem, może się nie znam, ale była potwornie pretensjonalna i głupia, chociaż z paroma ciekawymi pomysłami.
Ocena:z minusem,
Wrażenia: Głupszej książki już dawno nie czytałam, Niby oparta na faktach, ale koło faktów to nawet nie stało, Jestem internistką i nawet jako osoba bardzo luźno związana z psychiatrią widziałam takie bzdury, że nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać.
Setka relanium na dzień dobry doustnie Tabletki są pomg, już widzę jak wmuszają w człowiekatabletek.
Elektrowstrząsy na wszystko Używa się, ale w depresji, a w schizofrenii w katatonii, więc mamy kolejne rozwiązanie z dupy.
Ale szczytem szczytów było wstrzyknięcie sobie przez bohatera lekarza psychiatrę, który symulował chorobę, aby zobaczyć jak to jest być pacjentem LSD dożylnie.
Bo nie wiedział, jak to się zażywa, a narkotyki, wiadomo, ładuje się w kanał, Rozpuścił to w witaminie B, zamiast w zwyczajnej soli fizjologicznej czy glukozie kto ma na oddziale kokarboksylazę.
Jeszcze żeby było toto dobrze napisane, czy z ciekawym plot twistem, ale niestety, . .
Dla kogo: Jako rozpałka do kominka może się nada, Stanowczo odradzam, dzięki takim bzdurom kreowanym na "historię opartą na faktach" ludzie ze strachu mogą zwlekać z rozpoczęciem leczenia.
Takie wypociny powinny mieć redakcję wykonaną przez kogoś, kto zna się na rzeczy i w razie czego sprostowanie.
Fuj, fuj i jeszcze raz fuj,
PS: Galneo, dziękuję za merytoryczne wsparcie i wytyczne leczenia ltDnf Lekarz psychiatra jako pacjent szpitala psychiatrycznego I do tego w pełni zdrowy
Ależ to było odjechane! Nawet nie wiem co powiedzieć o tej książce, bo mimo przewidywalnej fabuły, zaskoczyła mnie.
Przede wszystkim ludzki mózg i jego możliwości przystosowania się do warunków, w jakich przebywa człowiek mnie zaskakują.
I trochę przerażają. Przeraża mnie to, jak może się takie przystosowanie skończyć,
Nie będę zdradzać więcej, Przeczytajcie, bo to jest
dobrze napisane, ciekawe i nawet jakaś mała dawka wiedzy przy okazji wpadnie, A i do myślenia da, Polecam!
Ja książkę przesłuchałam i realizacja na szóstkę : Świeżo upieczony psychiatra, Andrzej Majer, postanawia przeprowadzić pewien eksperyment, aby lepiej zrozumieć, co dzieje się w umysłach jego pacjentów.
Zdaje sobie sprawę, że pacjenci względem niego, jako lekarza, zachowują pewien dystans, On z kolei nie ma czasu, aby dotrzeć do każdego z nich indywidualnie, W porozumieniu ze swoim przełożonym, profesorem Walasem oraz ordynatorem szpitala, profesorem Zimińskim zostaje przyjęty na oddział psychiatryczny, jako zwykły pacjent.
Świetnie symuluje schizofrenię i trafia na salę z innymi chorymi, Jednak szybko przekonuje się, że z chorobą psychiczną każdy pacjent jest osamotniony, Nikt się nikomu nie zwierza, nie nawiązuje kontaktów, nikomu nie ufa, Często zdarzają się pacjenci agresywni, Zniechęcony postanawia więc jak najszybciej przerwać eksperyment, Niestety ordynator Zimiński właśnie zmarł, a doktor Walas niespodziewanie wyjechał na długi zagraniczny kontrakt.
Andrzej próbuje tłumaczyć, że tak naprawdę jest lekarzem i jest na oddziale z własnej woli, ma prawo wyjść, kiedy mu się podoba i nikt nie ma prawa go zatrzymać wbrew jego woli.
Ale w historii choroby wyraźnie stoi, że jest schizofrenikiem, . .
Tylko dwie gwiazdki, ponieważ sztuka teatralna jest o wiele lepsza i swego czasu głęboko zapadła mi w pamięć.
Brak mi słów .