Seize Psy Ras Drobnych Generated By Olga Hund Format Brochure
to skończyłam jakąś inną książkę i chciałam sobie poczytać jeszcze pięć minut przed zaśnięciem, ale z rozpędu przeczytałam "Psy.
. . " w całości. Zażyłam Polskę w dużych dawkach i pod koniec nie miałam już pewności, czy dobrze mi bo nieźle wchodzi, czy może jestem rozczarowana, bo za tę cenę mogłam jednak sobie kupić coś grubszego.
Ten tekst to w zasadzie proza poetycka, to mogłaby być piosenka, protest song wywrzeszczany przez Siksę, o niezdarności służby zdrowia, o nieporadności lekarzy o społeczeństwie, które zamkniętych u czubków nadwrażliwców i nieudaczników ma trochę w dupie a trochę wstydliwie odwraca od nich wzrok.
Nie ma polskiego "Lotu nad kukułczym gniazdem", biedni szaleńcy nie mogą nawet w straceńczym zrywie zbuntować się przeciwko systemowi, który nie jest wcale opresyjny.
Jest swojsko niechlujny, jakby inspirowany barejowskimi klasykami, całkiem mimochodem robi z czubków pociesznych, infantylnych idiotów, Stručné, trefné, ironické. Niečím hoc v značne zhustenej forme mi pripomenula Ninu Sadur,
Vypointovaný minimalizmus, stručnost, za ktorou sa rozlieva bezbrehosť tejto témy, napätie, ktoré sa rozpína v tichu poloprázdnych stránok a uvoľnenie v úsečných scénach z každodenného inštitucionalizovaného života.
Ostatne, aj košatosť inštitucionalizácie psychických či iných chorôb občas možno zachytiť pohľadom na zodrané kovové zábradlie schodiska vedúceho na príjem.
Téma psychických chorôb a vysporadúvania sa s nimi je mi blízka a hoci táto kniha rozhodne nie je príliš komplexnou a dôkladnou výpoveďou, pomerne zdarne vypĺňa špecifické miesto medzi ďalšími titulmi s podobou témou.
Rozhodne sa mi páčila viac ako kniha “Môj rok pokoja a odpočinku” z toho istého vydavateľstva, ktorá bola pre mna osobne sklamaním.
Dałabym.gwiazdki, ale że nie mogę, to naciągnę do, Na razie. Zobaczę pod koniec roku czy będę coś z tej książki pamiętać,
Aktualizacja z czerwca: no nie, te,jednak zaokrąglam w dół, Im więcej czasu od lektury, tym mniej mi się podoba,,/
Nie wiem, co myśleć, Prosto, ale bardzo dosadnie i prawdziwie napisana książka, Miniliteratura z potencjałem, ale jednak trochę za mało, Chciałoby się lepiej poznać zarówno styl Hund jak i jej pomysł na tę historię, Viete ako by si niekto najradšej dal celú tortu, a niekto iba radšej jednu fakt skvelú makrónku ku káve Ja som teda človek makrónkový, takže som "zožrala" všetko od bieleho obalu k tej čarbanici psa som takmer niečo sama dočarbala, kratučkosti, kompozície, minipoínt, proste dobré to bolo.
Oczekiwałam od niej dużo więcej Udany debiut, mną wstrząsnął takie,
mniej i bardziej ciekawe migawki z oddziału psychiatrycznego,
może zbyt znajome są mi te obrazki, żeby robiły na mnie wrażenie, budziły wspomnienia i momentami śmiech, bo widzę, że niezależnie od szpitala, klimat i problemy zalana łazienka, zatkany odpływ, ktoś ukradl mi jogurt, fajki, gdzie fajki, infantylizjące zajęcia grupowe, żarcie, etc.
są identyczne.
może jeśli ktoś nie zna realiów szpitala psychiatrycznego, a większośc czytelników zapewne nie zna, to robić to może jakieś wrażenie, jednak literacko to na pewno nie jest dla mnie książka nagwiazdek.
mało treści w niej jest, trochę jest tak jak
powiedziała Karolina niekoniecznie papierowe autorka napisała tak krotką książkę, pozbwioną fabuły, że niebardzo jest się na czym wyłożyć i pokazać ewentualne braki.
ja może fabuły akurat w kontekście tych tematów nie oczekuję, ale faktycznie "Psy ras drobnch" nie mogły się nie udać, bo niewiele w nich jest.
nie wiem, czy ten tytuł jest czymś więcej niż zbiorem luźnych notatek z psychiaryka, momentami ciekawe zdnia i nakreślone obrazy, ale chyba nic więcej, natomiast ciekawa jestem kolejnej książki autorki i trzymam kciuki za jej napisanie jeśli ma ona taki plan, "Najpierw spadł śnieg i byłam bezradna, Później zaczęło się jątrzyć",
Cudowne zakończenie roku, Jakos ta pozycja nie przemowila do mnie,
To krotka forma literacka, takie migawki, zapiski, zbior mysli mlodej kobiety, ktora trafia na oddzial szpitala psychiatrycznego z obiawami depresji, Nie doszukuje sie tu czegos wielkiego i glebokiego, Jednym z najmniej przyjemnych uczuć towarzyszących mi przy lekturze prozy jest wrażenie, że książka jest tak przeciętna, że mogłabym napisać ją nawet ja.
Tutaj miałam wrażenie, że mógłby ją napisać każdy w miarę spostrzegawczy i zdolny do refleksji pacjent polskiego szpitala,
"Psy rasy drobnych" to opowiadanie o pobycie narratorki na oddziale szpitala psychiatrycznego, gdzie podleczano jej depresję, Sam temat był eksploatowany w literaturze tyle razy, w mniej lub bardziej brawurowy sposób, Tym razem jest sucho, surowo, ani strasznie, ani śmiesznie, Nie czułam żadnych emocji, kalejdoskop pacjentów nie zrobił wrażenia, Literacko też bez zachwytu. Być może pisać każdy może, ale czy od razu musi wydawać
P, S. Mistrzostwo świata za opinie zamieszczone na okładce,
P. S Może ocena byłaby minimalnie lepsza gdyby nie równoczesne delektowanie się powieścią idealną, System jest opresyjny. Lepiej być bogatym niż biednym, Mężczyzną niż kobietą. I zdrowym niż chorym. Więc gdy jesteś kobietą z problemami psychicznymi, to wiesz, że jest źle,
Czy Psy to fikcja czy autobiografia Napisana na potrzeby terapii czy wykoncypowana proza W zasadzie nie ma to znaczenia, Hund porusza się na trzech płaszczyznach: osobistego doświadczenia pobytu w szpitalu, instytucjonalnego nieprzystosowania do leczenia chorych i ogólnego wykluczenia chorych,
Hund pisze scenkami, anegdotami czy impresjami, Chronologia nie ma większego znaczenia, bo w szpitalu wszystko jest rozmyte, Postęp może wyznaczać jedynie ciało, które reaguje na pobyt, W naturalistycznych opisach utraty podmiotowości, I nabierania jeszcze większej obcości do własnego ciała, Ono pod wpływem tabletek puchnie od wody, blokuje się, wydziela łój,
To osobiste doświadczenie, wsparte też scenkami o innych pacjentach pokazują niewydolność i nieumiejętność instytucji w diagnozowaniu i leczeniu zaburzeń psychicznych, Łykaj tabletki, śpij, nie wariuj, a może cię wypuścimy, Tu też dochodzimy do paradoksu jakim jest szpitali psychiatryczny, Pacjenci traktują go poniekąd jak azyl czy bezpieczną przystań, ale z drugiej strony chcą jak najszybciej go opuścić, Mimo, że za murami jest źle i strasznie, Brak sensownej alternatywy.
W tak krótkiej i skoncentrowanej formie, każde zdanie wydaje się być ważne, Przeraża gdy Hund pisze o tym, że kobiety w szpitalu dostają przepustki po to, aby posprzątać w domu, Do trafiły do szpitala, bo się leniły, Jeszcze bardziej przeraża, gdy pisze: Ale większość dziewczyn na oddziale nie jest aż tak szalona i pamięta, co robili im ojcowie, wujkowie, mężowie, matki, co robił im Kościół, ZUS i rynek pracy”.
Nie jest wielka literatura dosłownie jest bardzo krótka, ale ma potężny ładunek oddziaływania, I może nie mówi nic specjalnie nowego, ale dobrze zmierzyć się z tym za każdym razem, Żaden z tych problemów nie zniknie, Rozwiązania instytucjonalne to jedno, ale empatia to rzecz fundamentalna, Zupełnie bezcelowa książka, Nie niesie ze sobą ani żadnej historii ani morału, Takie zwykłe nic. Dla mnie strata czasu. szczególnie w ostatnich latach na rynku czytelniczym można zaobserwować swego rodzaju triumf form krótkich pierwszy lepszy, a do tego świeży przykład wygranej paszportów polityki: ,bezmatek'' miry marcinów.
nie wystarczy jednak zestawić ze sobą kilkadziesiąt mniejbardziej związanych ze sobą myśli, odrobinę choć przyznam, że nienachalnie pokontemplować w filozoficznym odcieniu, i wprowadzić czytelnika w rutynę z która na codzień z reguły nie ma bliższej styczności, żeby była to książka conajmniej udana i psy ras drobnych są tego dowodem.
debiut niezły, ale w moim odczuciu za mało tu tekstów, które uznałyby jego wyższość nad przeciętnością,
Ciekawa lektura trochę śmieszna, trochę prawdziwie smutna,
Czasami mocne, ale jakoś nie miało tego czegoś”, Książka z gatunku nicniewnosząch ale ładnie napisana, Bohaterka: pacjentka latdepresyjna, bezczynna, zalegająca w łóżku, wycofana z relacji towarzyskich, przyjęta do szpitala psychiatrycznego z powodu pogarszania się stanu psychicznego i nadużywania leków.
Cechuje ją postępująca apatia, spadek energii z zaleganiem w łóżku, utrata zainteresowań, gorsze skupienie i koncentracja uwagi, unikanie ludzi, płaczliwość z myślami i tendencjami samobójczymi.
Pierwszej nocy w szpitalu płacze tak głośno i mruczy tak żałośnie, że pozostałe pacjentki w akcie zbiorowej zemsty okradają ją z gazety i mydła.
Miejsce wydarzeń: szpital w Kobierzynie, antyarka załadowana kobietami przeznaczonymi do wyginięcia, odrzuconymi egzemplarzami cechującymi się fatalną kombinacją genów, Książka o niczym, bez fabuły, żadnej refleksji czy też konkluzji, w dodatku słabo napisana, "Psy ras drobnych" to bardzo dobry debiut, Olga Hund za pomocą zwięzłej, stylistycznie wycyzelowanej formy stworzyła zaskakująco bogaty w swym smutku obraz pobytu w szpitalu psychiatrycznym, Dobitnie i z czarnym humorem pokazuje pozorność terapii i otchłań codzienności, Będę czekał na kolejną książkę tej autorki i po cichu liczył, że ta zdobędzie jaką nagrodę, Bardzo chciałem, żeby ta książka wzbudziła we mnie jakieś refleksje albo zadała mi nowe pytania, ale niestety się zawiodłem, Brakuje mi tu bardzo jakiegoś przesłania, czegoś więcej niż po prostu kilku opowieści spisanych w ciekawej, fragmentarycznej formie, Niektóre zdania i spostrzeżenia błyskotliwe, inne dość banalne, Być może dla kogoś z mniejszą świadomością w tym zakresie jest bardziej interesująca, jednak ja odpadam, Za to chętnie przeczytałbym coś innego od tej autorki, Bardzo udany debiut, choć bardzo krótki, Albo właśnie dlatego udany Ciężko orzec, Książka jak wiem od osób bliżej związanych z psychiatrią jest nudnawa i myląca, Jest też jak wiem od osób nigdy w psychiatryku niebyłych świeża i hipnotyzująca, Mi się podobało. No thoughts Nie wiem czy dobra czy niedobra,
Nie wiem czy nudna czy ciekawa,
Wiem za to, że trafiła w czułe miejsca,
Wiem, że zostanie ze mną na długo,
Bo też czekałam na dodatkowe leki nasenne leżąc i słuchając oddechow innych pacjentek,
Bo też patrzyłam na ludzi po tamtej stronie okien z kartami i zastanawiałam się jak tam biegnie życie,
Bo też czekałam aż otworzą świetlicę z czajnikiem,
Bo też odliczalam do końca cotygodniowych Zebrań Społeczności, na których witalismy i zegnalismy pacjentki, słuchaliśmy tygodniowego raportu i skarżylismy się, że mleko ukradli.
I jeszcze kilka innych "bo też", relatable momentami, ale całościowo za krótka i za bardzo bez formy Takie,/, bo ma momenty, Ale mój główny zarzut wobec tej książki jest taki, że Hund jako autorce brakuje odwagi, Trąca struktury językowe, które mogłyby wynieść ją na zupełnie inny poziom, ale porzuca ten kierunek, Lekko zahacza o społeczny komentarz, ale nie pogłębia refleksji, Opisuje, ale jej opisy pozbawione są wniosków i nie mają narracyjnej głębi, Chyba że będziemy po prostu klaskać, chwaląc sam dobór tematu, ale jak dla mnie to za mało, bo Hund do tematu nie wnosi wiele w czasach, w których kwitnie zaangażowany reportaż.
Są tu zalążki czegoś obiecującego, ale to dopiero zalążki: gdyby tę książkę napisała Weronika Murek, byłaby ona literackim arcydziełem, Tak pozostaje tylko interesującym debiutem, którego autorka nieźle rokuje, ale o objawieniu trudno tu mówić, Może się mylę, ale potencjału na wybitność tu nie dostrzegam i nie sądzę, że Hund w kolejnym sezonie powróci z książką, która wstrząśnie rynkiem wydawniczym i krytykami.
Formalnie "Psy " to po prostu książka jakich obecnie wiele, pisana stylem dość typowym i jakby nawet modnym, zdaje się i nie jest to zarzut, jest nim dopiero to, że Hund wypada gorzej niż jej koleżanki po fachu.
Dla mnie osobiście to wielkie rozczarowanie, bo liczyłam na literacką perełkę, a dostałam to jeszcze mocno nieukształtowane coś, co perłą dopiero może być.
Ale mam wrażenie, że "Psy, . . " spodobają się tym, którzy szpital psychiatryczny widzieli w życiu tylko na zdjęciach i nigdy nie rozmawiali o nim z kimś, kto faktyczne spędził tam trochę czasu a już na pewno nie byli tam osobiście.
Wtedy proza Hund może być naprawdę poruszająca,
I na koniec taka smutna refleksja, że podczas lektury przyszło mi do głowy, że od tej książki zalatuje wyraźnie Ha!artem i nie pomyliłam się, a to nie jest jak dla mnie komplement.
Co prawda poziom pretensji jest tu wyjątkowo niski, ale ciągnie od "Psów, . . " Krakowem ze wszystkimi jego literackimi wadami na kilometr, I to też nie jest plus, Wielu rzeczy możemy nie wiedzieć o związanym z Krakowem pisarzu czy pisarce, ale to, że studiowała na UJ, to akurat zawsze nam powie gdzieś między wierszami.
.