Secure Koniec świata, Umyj Okna Presented By Agnieszka Jelonek Readable In Edition

tej mikroksiążki jest ważna, bolesna i w pewien sposób nawet dydaktyczna, A co najważniejsze mam wrażenie, że zupełnie nieobecna w literaturze, Natomiast coś w jej wykonaniu i słownym ujęciu osobowości lękowej mnie uwierało.
Mimo bliskości motywu, otoczka stylistyczna sprawiła, że nie byłam w stanie jej odczuwać a już na pewno nie na poziomie empatii.

Szkoda, bo liczyłam na jakiś większy emocjonalny bodziec, Ale może to kwestia jej objętości, Albo mojej bezsercowej, uczuciowej apatii, “W nocy szczekają psy. To lęk każe im ujadać, Słucham i wydaje mi się, że je rozumiem, . . ”, pisze narratorka i jednocześnie główna bohaterka powieści Agnieszki Jelonek, Powieści, dodać należy to jak najszybciej świetnej, “Koniec świata, umyj okna” to końcoworoczne odkrycie, książka niewielka, szybka w lekturze i zostająca z czytelnikiem/czytelniczką na dłużej.


Alicja pracuje w mediach i dobrze wie, że nawet nieatrakcyjny temat można opakować w słowa tak, że wszyscy będą zachwyceni.
Ale jak opakować w słowa to, co się z nią dzieje Żołądek się kurczy, nogi miękną, orientacja zanika.
Człowiek wie, że chce uciec, ale ciało mu nie pozwala, Noce potrafią trwać do świtu, “Koniec świata” to historia walki z lękiem chodzenia “po lekarzach”, terapii, prób znalezienia równowagi dzięki jodze czy nagłej, impulsywnej miłości.
Do tego dorzućmy rozpad małżeństwa, problemy z pracą i kilogram czarnego humoru, Jelonek udaje się rozbroić dość jednak oczywistą opowieść żartem i sprawnością językową,

Bo tak między nami w ostatnich latach zaroiło nam się od opowieści, w których autorzy i autorki choć częściej dotyczy to chyba kobiet opisują zmagania swoich bohaterów i bohaterek z chorobami psychicznymi i różnego rodzaju newrozami, do tego można dołożyć całą stertę książek okołoszpitalnych, co poprzez swoją mnogość sprawia, że temat ten dla powieści powoli się staje wyeksploatowany i niewiele nowego wnoszą kolejne historie.
A Jelonek jakoś tak dookoła, poprzez zabawne scenki, ciekawą historię sprzedaje w swojej książce całkiem sporo wiedzy o tym czym są stany lękowe, jak można im przeciwdziałać,
Secure Koniec świata, Umyj Okna Presented By Agnieszka Jelonek Readable In Edition
jak wygląda farmakologia i terapia.
Nienachalnie, przy okazji, śledząc życie Alicji dowiadujemy się więcej, I to jest spore osiągnięcie, bo ani przez chwilę nie miałem poczucia czytania książki dydaktycznej, dla której akcja czy język powieści jest drugorzędny.
A dzisiaj takich książek jest sporo i nawet trudno je krytykować, bo chcą zrobić dobrą robotę, ale będę się upierał, że jak literatura nie powinna nam zastępować poradników, a łączenie jednego z drugim prawie nigdy nie przynosi udanych efektów artystycznych.


Nie można też zapomnieć o tym, że “Koniec świata” jest opowieścią o kobietach Alicja wolontaryjnie uczy polskiego emigrantki z Czeczenii czy Jemenu.
“Dziewczyny z Groznego boją się fajerwerków”, Tu są naprawdę dobre zdania, Jelonek zauważa, że istnieje wspólnota kobiet cierpiących, ale też wytrąca czytelników i czytelniczki z bezpiecznego kamuflażu jakim jest nasze uprzywilejowanie zauważając, że chorujemy jak pisze Alicja “bez wojny”.
Dramat głównej bohaterki traci tu na wyjątkowości, a brutalne zderzenia z rzeczywistością przypominają, że nieszczęść na świecie jest wiele i nikt z nas ze swoim własnym nie jest sam.
I jednocześnie jest całkowicie samotny, Taka to trochę absurdalna powieść,

Ma rację Michał Cichy pisząc na okładce “Końca świata”, że to powieść, po której nielękowcy odetchną z ulgą, ale mam też nadzieje, że po jej lekturze bliżej będą zrozumienia tego, dlaczego niekiedy tak ciężko niektórym wejść do sklepu czy odebrać telefon.
Ja z moimi atakami lękowymi radzę sobie na przykład doskonale po prostu rezygnuję z robienia tego, co zamierzałem.
Dzwoni telefon i czuję niepokój No to niech dzwoni, nie zamierzam się nim przejmować, Koniec świata Idę umyć okna,

Polecam Państwu, trzy dyszki a świat się wam poszerzy dzięki tej książce.
Nic już z niej nie pamiętam,

Ocena:,Zaufam swoim świeżym odczuciom po lekturze, Wiele sobie obiecywałam po tej książce, Bardzo chciałam, aby i mnie zachwyciła, Do połowy było nawet całkiem dobrze, ale później wszystko się rozlazło i stało jakieś miałkie, byle jakie, niewiele wnoszące.
To historia z potencjałem, który gdzieś umknął autorce, Szkoda. Całkiem mocne!!! Zupełnie nie trafiła do mnie ta książka, Jedynie niektóre fragmenty mnie poruszyły, Trochę,a trochę nie wiem,

W zasadzie lubię takie minimalistyczne, introspektywne treści, ale w tej coś mi nie pykło.
Cały czas miałam wrażenie, że już to gdzieś słyszałam”, co niekoniecznie wynikało z samej treści, a być może formy podania.
Słuchałam w audiobooku i biorąc pod uwagę temat interpretacja Marii Seweryn wydawała mi się zbyt.
. . pocieszna

Tak to już niestety z audiobookami bywa uszne wrażenia są mocno subiektywne i akurat w tym wypadku trudno mi się wznieść ponad nie.
Zostawiam zatem bez gwiazdek, żeby pochopnie nie obcinać książce ogólnej oceny,,,nie trzy Zacznę swoją recenzję od pochwały tytułu: on naprawdę do mnie przemawia, jeszcze parę lat temu świat mógłby się palić i walić, a sama bym te przysłowiowe okna myła.
Nie znaczy to, że sama książka była dla mnie bardzo osobista, a jednak naprawdę przeżyłam ją emocjonalnie.
Te małe sukcesy i spektakularne porażki, taka wielka samotność w takiej małej książce.
No i dawno nie czułam takiej satysfakcji, czytając niektóre z trafnych opisów i porównań, celne i oszczędne do bólu i czasem naprawdę zabawne, chociaż sama książka zostawiła mnie raczej z poczuciem pustki, a nie podnoszeniem mnie na duchu.
Bardzo podobała mi się ta książka literacko i odpowiadała mi ta fragmentaryczność, "Oddałabym nerkę za poczucie sensu"

Pięknie napisana, nie do końca "moja" Chcę iść, ale nie mogę.

Chcę oddychać, ale nie potrafię,
Chcę mówić, ale nie mam głosu,
Chcę żyć, ale jak żyć, gdy podstawowe czynności stają się zbyt trudne Gdzie szukać ratunku

Proszę, pomóż mi.

Proszę, zamknij oczy i udawaj, że nic nie widzisz,
Proszę, nie zostawiaj mnie,
Proszę, odejdź.

Chcę tylko wyzdrowieć, Chcę mieć swoje życie z powrotem albo chociaż jakieś życie, Jakikolwiek sens, chociaż procent sensu, "

Są powieści, o których pisać nie potrafię i pisać nie chcę, bo w oczach mam tylko łzy, a serce boli zbyt mocno.
Powieści, które czuję bardzo mocno i które mówią o czymś, o czym pragnę zapomnieć.
Ale mówić o nich powinnam, bo to dzięki nim ludzie dostrzegają tych, którzy cierpią w ciszy.


Koniec świata, umyj okna" zabiera oddech, Pozbawia równowagi, wprowadza do serca zamęt i rani, Ze szczerością i wrażliwością pokazuje, jak destrukcyjne bywają ataki paniki, Jak lęki niszczą życie i z czym spotykają się osoby, którym przyszło z nimi żyć.
Bohaterka traci panowanie nad swoją codziennością, Przestaje kierować swoim losem i traci siłę, dzięki której się poruszamy czy oddychamy, Chce szukać pomocy i odnaleźć zrozumienie, ale jednocześnie pragnie udawać, że nic się nie dzieje, Chce uciekać, ale nie potrafi poruszyć nogami, Chce złapać oddech, ale płuca nie mogą już wykonywać tej czynności, Jest zmęczona, zrezygnowana i złamana, ale jest też zdeterminowana i solnirjsza niż jej się wydaje.


Agnieszka Jelonek pokazała prawdę i dziękuję jej za to, choć jednocześnie chciałabym udawać, że tytułu tego nigdy nie miałam w rękach.
Że nie mam nic wspólnego z bohaterką i że coś takiego jak ataki paniki czy niszczące człowieka lęki nie istnieją.
Ale przecież znam to zbyt dobrze, a wokół mnie są inni ludzie, którzy ten horror przeżyli, więc nie mogę zamknąć oczu i nikt nie powinien tego robić.


Atak paniki nie jest ani atakiem, ani paniką, Atak brzmi jak coś skończonego, krótkiego, Nie jak kilkanaście miesięcy lub rok wyczerpującego, bolesnego i mrocznego stanu, Nie ma jak tego wytłumaczyć, Panikować w salonie meblowym Przecież tam jest względnie bezpiecznie, Tak jak w tramwaju, bibliotece miejskiej numer czterdzieści dwa, dużym pokoju teściów, pod twoim własnym prysznicem, w twoim własnym śnie.
".