Get Access Śreżoga (Lipowo, #12) Depicted By Katarzyna Puzyńska Accessible As Hardcover
czterysta storn można było zamknąć w kilku zgrabnych rozdziałach, Wcześniejsze części były jakoś bardziej zwarte, w tej jest tyle trupów, że ciężko się połapać kto i dlaczego zabił.
W dodatku brakowało mi miłosnych perypetii mojej ulubionej trójki, Jakbym nie słuchała audiobooka, to raczej nie dałabym rady skończyć, Jeśli lubisz "Modę na sukces" to ta książka jest dla Ciebie,
Za dużo bohaterów, za dużo wątków, za dużo powiązań, w których bez problemu pogubią się najtęższe umysły.
No ale coś trzeba było robić nastronach,
Lektura jest męcząca, Niby cały czas coś się dzieje i ostatecznie wszystko ma sens, ale całość jest jakaś taka płytka i powierzchowna.
Zdecydowanie brakuje opisu emocji zarówno u bohaterów "o, ktoś znowu zginął, ok", Brakuje emocji również podczas czytania, W pewnym momencie złapałam się na tym, że pragnę, aby ta książka już się skończyła w ogóle przestało mnie interesować rozwiązanie sprawy.
Wg mnie to najsłabsza część "Sagi o Lipowie",/,
Najwięcej uwag mam co do konstrukcji tej powieści, Ja rozumiem, że chodziło o przedstawienie odmiennych perspektyw, ale lepszym rozwiązaniem byłoby zrezygnowanie z narracji auktorialnej j udzielenie głosu równocześnie wszystkim w tym przypadku całej dwójce bohaterom.
Inaczej dostajemy tę samą scenę rozbitą na cztery czy sześć rozdziałów, które różnią się jedynie myślami postaci, gdy cała reszta jest dokładnie taka sama.
Bardzo irytujące. Podobnie sam fakt, że cała akcja została już opisana dwa razy na końcu poprzedniego tomu gdzie uważam za nieudane zdradzenie, że śmierć Emilii nie była samobójstwem jeśli czytelnik by tego nie wiedział, to tu przynajmniej pojawiłby się zwrot akcji.
Uważam, że bohaterowie nie myślą, Poza wszystkimi absurdalnymi relacjami, związkami i romansami w tym porzuconymi wątkami z końca tomu dziesiątego, które chociaż były intrygujące nie są w stanie skojarzyć najprostszych faktów.
Naprawdę nikt nie zrozumiał, co oznacza wiadomość Kaliny Naprawdę Przecież to było jasne jak słońce.
Poza tym seria chyba niekoniecznie powinna być nazywana Sagą o policjantach z Lipowa”, skoro aktualnie jest tu jedynie Daniel, który nawet w Lipowie nie pracuje, podobnie jak jego syn.
A, i cały wątek Mari Carmen Sikory jakie to jest głupie,,.
Z ledwością udało mi się to skończyć, wymęczyła mnie ta książka niesamowicie.
Za dużo wszystkiego. Pierwsza połowa nudna jak flaki z olejem i mogło by jej w ogóle nie być.
Za dużo wątków, bohaterów, trupów, pomieszanie z poplątaniem, do końca nie ogarnęłam i nie miałam nawet na to chęci.
Już trochę czasu minęło od przeczytania poprzedniego tomu, więc zaczynając kolejny musiałam się trochę cofnąć do wcześniejszych wydarzeń, żeby przypomnieć sobie to i owo.
Kolejny tom nie wnosi nic nowego poza kontynuacją wątków znanych z wcześniejszych tomów, mamy sporo postaci, sporo komplikacji, bardzo zgmatwaną fabułę w której bywało mi się pogubić i gęsto ścielącego się trupa.
Pomimo sporej objętościstron czytało mi się fajnie i szybko, Poza kilkoma epizodami znużenia tą zawiłą inrtrygą w której już sama nie wiedziałam, kto jest kim, nie mam żadnych zastrzeżeń.
I tym czytelniczym akcentem kończęrok, A Wam drodzy znajomi i czytelnicy LC życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku, jeszcze więcej przeczytanych książek i szybkiego powrotu do normalności.
Do tego tomu podchodziłam jak pies do jeża, wszakstronicowe tomiszcze nie zachęca do lektury.
Książka zakupiona z rok temu, w końcu doczekała się swojej kolejki, Postanowiłam częściowo wspomagać się audiobookiem dostępnym na legimi i w tym miejscu wspomnę, iż tę serię zdecydowanie lepiej się czyta.
Pomimo fantastycznej lektorki, audiobook w tym wypadku stanowi lekki feler, Nie dość, iż cała seria opiera się na licznych powtórzeniach, to w przeciągu jednego tomu niektóre sytuacje opowiadane są z perspektywy kilku osób, by finalnie i tak wysłuchać tego samego ponownie podczas podsumowania przez policyjny skład.
Czytając zwykle pomijałam te powielania treści i moja irytacja była znikoma, w przypadku wersji audio, słuchałam i przewracałam oczami.
Lipowo stanowi od zawsze moje guilty pleasure, Lubię wiedzieć co tam się zadzieje, z przyjemnością śledzę losy głównych bohaterów, głównie zżyłam się z emerytowaną policjantką z pazurem Klementyną.
Cała seria miewa swoje wzloty i upadki, jednak moim zdaniem ostatnio idzie to w złym kierunku.
Niestety, czytając ten tom, pleasure było znikome, Wymęczyłam "Śreżogę" z wielkim bólem,
Mnogość wątków i bohaterów zdecydowanie w tym wypadku zadziałała na niekorzyść.
Natłok nazwisk i powiązania między mieszkańcami Lipowa na zasadzie "konia brata syn" doprowadzała mnie do furii.
W pewnym momencie zauważyłam, że w sumie już mnie to nawet nie interesuje finał tej historii, bo sama zagadka kryminalna była dla mnie mało ciekawa.
Zdecydowanie wolę jednego sprawcę, aniżeli takie pomieszanie z poplątaniem, Traci to wiarygodność, szczególnie w niektórych przypadkach,
Tutaj możliwe spoilery,
Nie jestem w stanie zrozumieć tego dwutorowego prowadzenia dochodzenia poprzez tzw, "bandę szalonych bab" i policję, Przekazywanie poufnych danych z sekcji zwłok emerytowanej policjantce również chyba nie powinno mieć miejsca, Szczególnie wiedząc, iż znajduje się ona w towarzystwie osób postronnych.
Plusem jest to, iż Pani Katarzyna przemyca cząstkę siebie na stronach swoich kryminałów.
Bohaterowie niejednokrotnie przypominają mi o jej zainteresowaniach takich jak zamiłowanie do cięższej muzyki, biegania, a nawet noszenia prawie wyłącznie czarnych ubrań.
Podobało mi się również wplecenie wątku Teda Bundy'ego oraz symboliki tj, wrzeciona Kikimory, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, Aktualnie czytam kolejny tom pt, "Martwiec", który wypada jak dotąd zdecydowanie korzystniej, Jestem masochistką, a może to uzależniający wpływ Lipowa Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami, bo ja nie potrafię.
ZA DŁUUUUGAAA, gdyby nie to, byłoby, bo skończyliśmy wreszcie telenowelę i jakoś znów bardziej da się lubić tych bohaterów.
I gang szalonych bab mi się podobał, Ale tyle trupów, morderców, tajemnic, konszachtów, i jeszcze dwie linie czasowe, i omatko, to pierwszy raz, kiedy aż tak mnie zmęczyła zagadka.
Jeszcze dwie do końca, dużo chudsze, więc może dam radę "Śreżoga" to dwunasty tom sagi o policjantach z Lipowa.
Tym razem Daniel Podgórski zostaje wezwany do podumierającego zajazdu, gdzie zostają znalezione zwłoki.
Dodatkowo, nieopodal Klementyna, Weronika i Maria znajdują ciało chłopaka ułożone w makabryczną inscenizację odrąbano mu dłonie i stopy, a w ich miejsce ułożono kurze łapki.
Jednocześnie Podgórski otrzymuje informację, że śmierć jego ukochanej wcale nie była samobójstwem.
. .
Poprzednia część trochę mnie zawiodła, za to "Śreżogę" przeczytałam niemal jednym tchem, a nie jest to cieniutka książka.
. . Na tychstronach dzieje się bardzo dużo! Liczba trupów, bohaterów i powiązań między nimi jest ogromna, ale dzięki temu ta pokręcona historia ma swój klimat.
Bardzo podobało mi się to, że autorka nie pozostawiła nas bez odpowiedzi i wyjaśniła nam dokładnie okoliczności śmierci Emilii.
Muszę też wspomnieć, że uwielbiam w książkach pani Puzyńskiej to studium przypadków każdy bohater ma swój motyw, żaden nie jest krystaliczny.
. .
Do tego pokochałam tę grupkę szalonych bab!
Ze swojej strony polecam ten tom, mimo iż poprzedni nie zachwycał, w tym Puzyńska wróciła na "właściwe tory" o ile można tak powiedzieć.
. ./
Trupów i wątków co niemiara, Ale pozytywnie i z humorem, Polecam. Poprzedni tom Lipowa skończył się takim zwrotem akcji, który dla wielu był czymś wow, a dla mnie to było po prostu reanimowanie trupa.
Bardzo zimnego trupa. “Śreżoga” bardzo przerażałą mnie swoim gabarytem, bo skoro cieńsze tomy już mnie nudziły to, co dopiero taki grubasek
Emilia nie żyje od dwóch lat.
Daniel Podgórski nie może sobie poradzić z wyrzutami sumienia, że to z powodu jego decyzji ukochana kobieta popełniła samobójstwo.
Podczas prowadzenia śledztwa w sprawie śmierci młodej dziewczyny Daniel dowiaduje się, że śmierć Emilii to wcale nie było samobójstwo.
Jego dochodzenie w tej sprawie brnie w bardzo niebezpieczne rejony, Na dodatek oprócz trupa młodej dziewczyny pojawiają się kolejne, Czy w okolicach Lipowa pojawił się seryjny morderca
No muszę przyznać, że w tym tomie autorka popłynęła i to mocno.
Trup ściele się gęsto, a morderców w
finalnym rozrachunku jest więcej niż normalne zapotrzebowanie w powieści kryminalnej.
Kolejny raz w serii pojawia się skorumpowany gliniarz, Nie wiem, który to z kolei, ale ja po prostu ze znudzenia przewróciłam oczami.
Zbyt często pojawia się motyw nielojalnego policjanta w Lipowie, Ja rozumiem, że tacy też są, ale jak na Lipowo i okolice kolejny to przekroczenie normy.
Oczywiście, że można to tłumaczyć, że w małych o to łatwiej, bo zarobki, bo coś tam.
Mnie to jednak nie przekonuje, Jest to kolejny dowód na to, że autorce brakuje pomysłów na serię,
Strefa prywatna bohaterów zaczyna być coraz bardziej nieprawdopodobna, Weronika nie uczy się na własnych błędach jeśli chodzi o partnerów życiowych.
Naprawdę nie mogłam już o tym czytać, Na dodatek wybór imienia dla dziecka to totalna fikcja literacka, aż parsknęłam śmiechem, gdy to przeczytałam.
Jedyne co doceniam przy tej postaci to poruszenie tematu depresji poporodowej, który w naszym kraju jest marginalizowany.
Naprawdę cieszę się, że został mi już ostatni tom Lipowa, Nie planuję czytać nowszych. Ta seria powinna zakończyć siętomy temu,
.