Get Your Hands On Dywan Z Wkładką Invented By Marta Kisiel Presented In Brochure
znalazłam tę serię, gdy szukałam stosunkowo krótkiego audiobooka na podróż pociągiem nie mogłam trafić lepiej! "Dywan z wkładką" to przezabawna historia rodziny Tereski Trawnej, dla której każdy nowy dzień to taki mały poniedziałek, a po niezbyt udanej i spontanicznej wyprowadzce z miasta na wieś, kobieta najpierw znajduje na podjeździe swoją teściową która wcale nie wpadła na szybką herbatkę, a następnie będąc w pobliskim lesie.
. . trupa zawiniętego w dywan, dywan, który dotąd mieszkał w garażu Tereski!
Bawiłam się prześwietnie, śmiałam w głos i pokochałam grę słów Marty Kisiel
Spoiler alert: drugi tom też okazał się boski! Komedia kryminalna
Tereska Trawna ma problem.
A nawet kilka problemów,
Kiedy remont felernej kuchni kończy się kupnem domu na wsi, Tereska usiłuje nie tracić panowania nad charakterem i czerpać radość z nieoczekiwanych zmian w swoim życiu.
I nawet jej się udaje a przynajmniej do czasu, kiedy jogging z teściową kończy się odkryciem dywanu z wkładką w postaci bardzo martwego sąsiada.
Wszystko zdaje się wskazywać, że za trupa odpowiada Andrzej Trawny, dobroć wcielona i osobisty małżonek Tereski.
Synowa i teściowa zwierają szyki, by ukryć zwłoki i czym prędzej odnaleźć prawdziwego mordercę.
Tymczasem odcięte od Internetu dzieci Trawnych zaczynają podejrzewać, że matka z babcią próbują wykończyć tatusia Pani Kisiel nie zawodzi: typowy dla niej humor, bohaterowie do polubienia, historia do przyswojenia w jeden dzień dla mnie bomba.
Choć nadal moim ulubionym światem jest ten z serii Dożywocie”, to muszę przyznać, że nasza polska królowa komedii świetnie poradziła sobie w komedii kryminalnej utrzymanej w konwencji realistycznej.
Bardzo przyjemna i zabawna lektura! Nie jestem przekonana do gatunku komedii kryminalnej, Odniosłam wrażenie, że książka była nieco dziecinna, a kryminalny ogół niedopracowany, Jednak historia się broni jest ciekawa, nietuzinkowa, a wykorzystanie dywanu jako miejsca ukrycia zwłok bardzo pomysłowe.
Autorka przedstawia rodzinę Trawnych w nieco krzywym zwierciadle, bardzo mocno pokazuje, że są stereotypowi, uszyci na daną miarę.
Komitywa Tereski z teściową jest całkiem ciekawa i momentami naprawdę zabawna,
Ostatecznie muszę przyznać też, że nie domyśliłam się kto był mordercą, więc efekt zaskoczenia był jak najbardziej na plus.
Gdyby całość utkana została trochę dojrzalszą nicią ta książka mogłaby być naprawdę dobra.
A tak przeczytałam, nie nudziłam się, ale dziecinność zdecydowanie mi przeszkadzała, Człowiek się zabiera za czytanie i od razu czuje, jakby wrócił do starej dobrej Chmielewskiej.
I to jest oczywiście największy komplement! Bo od tamtych czasów niewiele napotkałam na swojej drodze książek, przy których wybuchałabym śmiechem.
A Marta Kisiel potrafi pisać tak, że cały ten trup jest wspaniale kuriozalny i przezabawny, A takie trupy lubię jednak najbardziej! Więcej Tereski! Więcej kasztanków! Uwaga, dwa nieoczywiste fakty o mnie:
Czytałam już dwie książki Marty Kisiel i żadna nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia.
Nie znoszę komedii. I to nie tak, że jestem sztywniakiem, bo wydaje mi się, że poczucie humoru to ja mam.
Po prostu komedie kompletnie mnie nie bawią,
Pomyślicie sobie: "No to po co brałaś się za tę książkę", Ano dlatego, że lubię próbować nowych rzeczy i lubię dawać autorom więcej niż jedną szansę.
Szczególnie tym polskim.
No i nadszedł ten dzień, Komedia mi się spodobała! Kryminalna, ale zawsze komedia, co nie A tak serio "Dywan z wkładką" to naprawdę dobra, wciągająca historia, którą łyknęłam na raz.
Jasne, zagadka kryminalna nie jest wybitnie rozbudowana ani skomplikowana, ale przezabawne śledztwo Tereski i Miry nie pozwoliło mi oderwać się od tej historii.
Główne bohaterki to absolutnie genialne babki, dzieci Tereski też uwielbiam, więc uwierzcie mi, z tą gromadką nie da się nudzić.
I tak, ta książka naprawdę mnie bawiła! To jest właśnie ten poziom komedii, który lubię bez nachalnych żartów i żenujących scen.
U Marty Kisiel humor jest po prostu naturalny, stanowi integralną część tej książki i sprawia, że wspomina się ją z przyjemnością.
.
Bardzo przyjemna, zabawna i tajemnicza książka, Dobrze bawiłam się czytając tę historię, polecam : Skuszona obietnicami o "nowej Chmielewskiej" niestety się rozczarowałam.
Jak ma śmieszyć, jak mnie nie śmieszy : Bardzo rzadko się zdarza, żeby komedie kryminalne wytrzymywały porównanie z dobrymi książkami Chmielewskiej, ale Marcie Kisiel udaje się ta trudna sztuka.
Nie ma tu może tej szczypty szaleństwa, którą miał "Lesio", za to są bardzo fajne postaci, przyzwoicie przemyślane realia, całkiem porządna intryga kryminalna, i parę momentów, w których można wybuchnąć śmiechem.
A raczej nie można nie wybuchnąć, Poznajcie Tereskę, choleryczną księgową, jej nastoletnie dzieci, męża, który bardzo łatwo ulega pokusom i na przykład z rozpędu kupuje dom zamiast wyremontować kuchnię oraz teściową amatorkę jogi.
A, i psicę imieniem Piña Colada, którą jednak woła się nieco mniej oficjalnym zdrobieniem.
Przesłuchana wr.
Z perspektywy czasu nie pamiętam treści, ani głównego wątku, Wiem tylko, że w trakcie słuchania po prostu dobrze się przy niej bawiłam, Audiobook Empik Go
Czyta Monika Chrzanowska
Przyznam szczerze że sięgnęłam po tę książkę ,gdyż zaintrygował nie tytuł.
Ależ to była znakomita uczta literacka ,z dużą dawką humoru i z kryminałem w tle.
Czy da się połączyć komedię z kryminałem, Otóż okazuje się że tak ,i przy tym mimo że pojawia się trup,można się nieźle uśmiać ,przy okazji próbując dociec kim jest zbrodzień.
A podejrzanych jest kilku ,gdyż okazuje się że "sajgonka" kto czytał ten wie niejednemu sąsiadowi zalazł za skórę ,ale czy to jest powód aby odebrać komuś życie
Jedyne przed czym Was wolę przestrzec ,to raczej odradzam czytania /słuchania książki w miejscach publicznych ,gdyż grozi to niepochamowanymi wybuchami śmiechu :P :D.
.
Na mojej półce z audiobookami ,już są dodane kolejne książki pani Marty :
jak mnie denerwowała maniera autorki każdy bohater był tak przerysowany, dosłownie z jedną cechą charakteru.
żarty wcale nie śmieszyły, a wręcz powodowały second hand embarrassment, do tego czułam tak duże ciarki żenady z każdym kolejnym użyciem słowa zbrodzień”.
Przez pierwsze sto stron nie dzieje się nic, A potem dostajemy nieszczególnie ciekawy kryminał z przyśpieszoną kulminacją pod koniec, Jako, że to Kisiel, a Kisiel potrafi pisać i operować językiem, to bardzo dobrze się powieść czytało.
Jednak przez większość czasu miałem wrażenie, że oglądam odcinek serialu w stylu rodzinki.
pl, bądź czytam powieść Ewy Nowak, Nikt nie przeklina, nikt nie zachowuje się tak naprawdę źle no może oprócz zbrodzienia, wszyscy są dobrzy, zabawni i trochę jednowymiarowi Nie wiem, bardzo możliwe jest, że nie jestem targetem tej książki.
Nie jest to książka zła, ale tak jakby, . . niepotrzebna
PS: Nie zmienia to faktu, że nadal jestem wielkim fanem autorki, Od czego by tu zacząć
Główna bohaterka jest tak nieudolna życiowo, że to aż się w głowie nie mieści.
Jej córka jest najbardziej stereotypową nastolatką jaką można by było wykreować, Maciejka zachowuje się jaklatek, a nie jaklatek a wiem, bo mam brata w podobnym wieku, a Andrzeja z niewiadomych powodów cała rodzina chce ukatrupić rzecz jasna w snach.
Książka opiera się na krzywdzących stereotypach i najbardziej popularnych schematach, Nie, ekologia nie polega na tym, że trzeba kupić w sklepie milion niepotrzebnych rzeczy, bo jak się pojedzie tylko po jedną rzecz to wydzieli się ślad węglowy.
Nie, feminizm nie polega na tym, że kobieta, jeśli tego chce nie może się pomalować.
Właśnie z takimi stereotypami walczą osoby, które dbają o środowisko czy prawa człowieka, a takie książki umacniają tylko głupotę ludzką w tych zaściankowych i nieprawdziwych poglądach na temat tych ideologii.
Wątek Zoyi i Maciejki bardzo przewidywalny i schematyczny,
Jedynym mocnym punktem tej powieści to tak naprawdę zakończenie i rozwiązanie całej intrygi.
./Kojarzycie Martę Kisiel Tak, tę ałtorkę od Licha, Bazyla, Dżusi, Ody czy innego Krakersa, Tym razem dla odmiany postanowiła ona spróbować swych sił na poletku kryminalnym, a ja oczywiście nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam sprawdzić kogo zawinęła” w swój pierwszy Dywan z wkładką.
Przeprowadzka, jogging i dywan w kolorze przetrawionych buraczków,
"A miało być tak pięknie, I było, dopóki pewnego dnia z lodówki Trawnych nie zaczęły wydobywać się odgłosy miłosnych uciech od sąsiadki z naprzeciwka.
Mąż Tereski, zamiast remontować rzeczoną kuchnię, zdecydował się kupić prawie dom na wsi, Skuszona wizjami kawy na tarasie z widokami na nieskażoną ręką człowieka przyrodę Tereska na przeprowadzkę ochoczo przystała.
Sielsko było jednak tylko do momentu znalezienia w lesie dywanu z wkładką w postaci trupa.
"
Dziarska Mamusia i podatkowa Tereska,
Książka zawierała wszystko to, co dobra komedia zawierać powinna, Była dobrze skrojona choć mocno przewidywalna historia, fajnie dobrani bohaterowie i mnóstwo gagów sytuacyjnych.
A to wszystko w oparach niepowtarzalnego stylu ałtorki,
Stylu, dzięki któremu szalona rodzinka Trawnych zyskała rumieńców, Począwszy od finansowej” Tereski, która swoimi wdziękami, ognistym temperamentem i podjadanym dla złagodzenia sytuacji kasztankom nawiązywałam do typowych kobiecych bolączek.
Poprzez diaboliczną teściową Mirę, która jak to mamusia, potrafi zorganizować życie każdemu oraz oczywiście wie wszystko najlepiej i wciąż ma słabość do szerokich torsów z kędzierzawym włosem.
Na przemykającym cichaczem po domu mężu Andrzeju, ciapowatym synu Maciejce, któremu do szczęścia wystarczy dostęp do internetu i torba cukierków oraz energicznej córce Zoji kończąc.
Dlatego jeżeli skomplikowana intryga nie jest dla Was priorytetem, a po prostu macie ochotę na chwilkę zapomnienia w dobrym, acz lekko pokręconym towarzystwie, to koniecznie sięgnijcie po Dywan z wkładką Marty Kisiel.
Polecam, bo sama bawiłam się świetnie!
sitelink pl/dywanz lekka, przyjemna komedia kryminalnoobyczajowa, wątek kryminalny jest tu tylko pretekstem do pokazania relacji między głównymi bohaterami,
jak zawsze u Kisiel, wspaniale napisane postaci, doskonały humor słowny i sytuacyjny,.
Bardzo przyjemna książka, jednak bardziej podobał mi się "Nagle trup", Całkiem zabawna komedia kryminalna, mocno czuć styl pisania pani Kisiel, a że ją uwielbiam, to czytanie tego było samą przyjemnością.
Nie jestem wielbicielką prozy Kisiel, kiedy ta wchodzi w tryb "każde zdanie musi być dowcipem", Czasem wystarczy sama narracja, dobrze zbudowane postaci, ja jestem prostą czytelniczką i podstawowe chwyty warsztatowe mnie zadowalają.
Więc nie zdarzyło mi się gromko wybuchnąć śmiechem przy lekturze, ale parę razy się uśmiechnęłam.
W połowie książki zaczyna dziać się lepiej, bo mniej zabawnych przymiotników, więcej fabuły i wtedy faktycznie czuć to dziedzictwo i inspiracje Chmielewską.
Zagadka kryminalna w sumie leży i kwiczy i jest tylko pretekstem do dowcipów, Wiadomo przecież, że główny podejrzany nie zabił, a potem już klasycznie w ujęciu Christie: zamknięta przestrzeń tak jakby, każdy ma motyw, każdy miał okazję, morderca jest wśród nas, bo każdy z nas jest mordercą w głębi swojego pragnienia i nie żal nam tego trupa, bo serio, zasłużył na to, co go spotkało.
W odróżnieniu jednak od
panny Marlpe, panie Trewne tylko się snują i łapią plotki na chybił trafił a mogły iść do osiedlowego sklepu i wszystko by im powiedziano w pierwsze pół godziny, serio, tak działa wieś, śledztwo to raczej nie jest, najbliższej śledztwa jest Zoja, najinteligentniejsza członkini rodziny.
Postaci są sympatyczne, napięcia nie ma, dowcip skrzy tak, że momentami aż sam siebie zaćmi, ale na wakacyjne czytadło jak znalazł: szybko, bezproblemowo, nie daje zgagi mentalnej jak marnowanie czasu przy oglądaniu bezmyślnym filmików na YT.
Tylko wciąż mi żal, że tego "Mickiewicza zabójcy wampirów" dalej nie ma, .