Receive Mireczek. Patoopowieść O Moim Ojcu Imagined By Aleksandra Zbroja Format Kindle

on Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu

miałam wrażenie, że ta książka mogłaby miećstron i nie straciłaby na odbiorze,
Niby ciężko oceniać czyjaś prywatna opowieść, a jednak, Rodziny alkoholików zwykle pozostają w cieniu, Cierpią w milczeniu i nic nie gadają, Bo gadanie może odsłonić nieznośną prawdę, Aktywować wstyd i poczucie winy, A tradycja i mit romantyczny mówią przecież, że kochać to znaczy znosić, Udawać, że się nie widzi, Pomagać, gdy trzeba. Starać się nie mieć pretensji,

Czy na ulicy widać, że prawiemln Polaków pije alkohol ryzykownie lub szkodliwie No średnio, Że dominuje spożycie wódki Gdzieś na ławkach w parku zalegają konsumenci napojów wyskokowych, którym powinęła się noga.
Ale przecież na imprezie osóbmało komu urywa się film, Nie widać, żeby działo się coś poważnego, Jednakmiliony nabrzmią przerażająco, Szacuje się, że samych dzieci alkoholików jest w Polscemilionów,
Dodatkowo, według badań statystycznych tylkoproc, Polek i Polaków uważa ojca za kogoś bliskiego”, O matce trudniej źle gadać, więc kto wie,

Aleksandra Zbroja wyjmuje swojego pijącego ojca z szafy, Do opowieści zaprasza też siebie, jako małą dziewczynkę i osoby z rodziny oraz otoczenia, Stara się od nich wyciągnąć informacje na temat przeszłości swojego starego, Myśli i uczucia dziewczynki a potem dziewczyny i młodej kobiety, są na tle perypetii tytułowego Mireczka słabo widoczne.
Czasem gdzieś pojawi się drobna rączka czy kartka z pamiętnika, Gdzie indziej wspomnienie problemów psychicznych, Bluzg czy wyrzut sumienia. Ale wszystko to dzieje się na marginesie, mimochodem, dokładnie tak jak w życiu,

Bo niechronologiczna kronika wzlotów i upadków Mireczka to lektura niepozorna a zarazem ze wszech miar przerażająca.
Odsłania to, co w Polsce nieznośne powszechne przyzwolenie na cierpienie dzieci, Nawet milion billboardów ze stópkami płodów nie zakryje tego okrucieństwa i obłudy, Nauczycieli w szkole piętnujących publicznie dziecko alkoholików albo naśmiewających się z niego na zebraniach rodziców.
Pań z opieki społecznej, terroryzujących straumatyzowanego malca, Sąsiadów, którzy nie słyszą krzyków, Policjantów, którzy nie widzą problemu i mają pretensje o to, że zostali wezwani, Rodziny, która bez końca przymyka oko i co rusz na nowo pcha małą istotę do toksycznego kotła, bo ,mamusia i tatuś próbują zacząć żyć od nowa".


Autorka przeplata opowieść cytatami z Kępińskiego, Sulimy, BrachCzainy i innych naukowych opracowań, Tak, jakby chciała dać czytelniczce pewien bufor, Taki naukowy dystans, dzięki któremu cała ta historia nabierze charakteru uniwersalnego,

Niepijący alkoholicy to kolejna mocno widoczna w mediach grupa, Nagrywają podcasty i piszą książki o tym, jak udało im się wyjść z nałogu, Nie kryją dumy i zadowolenia, mają poczucie misji, chcą pomagać innym, Czasem wspominają o tym, że w rozpędzie trzeźwienia i entuzjazmie, wypada im z głowy fakt, że być może na towarzyszące im od lat rodziny dzieci, matki, żony itd.
nie pada ten leczniczy promień łaski,
Bo lata znoszenia mroku, udawania że nic się nie dzieje, nieustannego lęku, czujności i tłumienia uczuć odbijają się na zdrowiu i życiu milionów.
Te miliony, próbujące wyjść na prostą i radzić sobie w życiu zwykle nie piszą książek i nie nagrywają podcastów.
Nie mają siły. Ani odwagi, żeby zmierzyć się z pretensjami bliskich czy łatką DDA, Być może dalej czują przymus roztaczania opieki nad domowymi pijakami,

Dlatego chwała Aleksandrze Zbroi za tą książkę, Świetnie napisaną i niezwykle potrzebną, "Tylko poprzez wędrówkę dziesiątkami możliwych światów można odnaleźć ten jeden, w którym on, pijany rodzic, nie jest chujem" Debiut Aleksandry Zbroi ma zdrobnienie w tytule i z podobną drobiazgowością autorka rozprawia się z alkoholową historią swojej rodziny, naznaczoną byciemniebyciem jej ojca, Mirosława.


To biografia ojca alkoholika, opowieść o miażdżącym ciało i umysł nałogu, o zmiażdżonych piciem relacjach z córką.


Czy Mireczek” to w jakiś sposób forma autoterapii dla twórczyni, bo dzięki spisaniu swoich i cudzych wspomnień o ojcu przepracowała temat procentów” w każdej formie i swoistego osierocenia za życia rodzica

Nie wiem.


Jednak wiem, że ten tytuł pozostanie w mojej pamięci na długo, Niezwykle szczera, wręcz prywatna opowieść o dorastaniu w rodzinie z problemami alkoholowymi, Bardzo szczera, pełna wspomnień i rodzinnych opowieści, Czytając tę książkę ma się wrażenie, że ktoś zwierza się nam ze swojej traumy, pokazuje jaki wpływ wywarło to na jej życie.
Szacunek za wartość dydaktyczną w postaci danych odnośnie spożycia alkoholu i problemów alkoholowych w Polsce na przestrzeni lat.


Powód dla którego daję niską notę: Linia czasowa w książce jest bardzo nie jednostajna, autorka skacze w czasie do przodu i do tyłu od jednej perspektywy do drugiej, co utrudnia zrozumienie portretów psychologicznych i związków przyczynowo skutkowych.
Przeplatanie historii i odczuć z oceną postępowania pod kątem psychologicznych postaw i zaburzeń nie wydaje się w pełni miarodajna i zrozumiała w spektrum przeskoków czasowych w historii.


Mam nadzieję, że napisanie tej książki pomogło autorce pogodzić się z ciężką przeszłością i poukładać sobie wszystko w głowie, aby
Receive Mireczek. Patoopowieść O Moim Ojcu Imagined By Aleksandra Zbroja Format Kindle
pójść dalej ze swoim życiem i życzę wszystkiego dobrego.
Bardzo mocny debiut. Prawdziwa, poruszająca opowieść o próbie odnalezienia ojca, którego zabrał alkohol,

Wklepuję na fejsa komunikat, że to koniec, że umarł nagle i niezapowiedzianie, że nie miałam okazji poznać własnego ojca, ponieważ on wolał wódę.
I jabole, i browary, i pewnie nawet denaturat, bo był uzależnionym typu menela, który zasrywa sobie nogawkę spodni, śmierdzi w autobusie i zalega na dworcach.
Potem usuwam to o denaturacie oraz dworcach, Piszę, że ojciec zmarł nagle i że mi smutno, Po chwili dodaję: "Choć już wiele lat temu mi zabrały go demony plątające się po jego trzewiach i głowie.
Nie znaliśmy się spotykałam głównie tego z trzewi i głowy, który podpowiadał mu, co robić.
Że poza wódką jest tylko strach, że nic nie warto, Żeby dał sobie spokój, Tato, przykro mi, że tak się stało, Dzięki Tobie uczę się współczuć, Może to taki ostatni prezent, od Ciebie dla mnie, " Słowo "tato" kłuje w oczy, ale w całą resztę przez chwilę wierzę, Potem zostaje tylko to kłucie, "Tato", "papo", "papko", językowe narzędzia tortur, Wiedziałam o czym jest ta książka, miałam pewne oczekiwania, lecz nie spodziewałam się jak bardzo mnie dotknie.
Musiałam ją sobie dawkować, mimo, że momentami nie potrafiłam jej odłożyć,
Mireczek” to coś w rodzaju wehikułu czasu, który zabiera nas do lat,,, . . i dalej, daleko stąd, Do krainy, gdzie bimber łatwiej było dostać niż chleb, Gdzie człowiek zamiast do psychologa udawał się do monopolowego czy coś się zmieniło oto naród u progu wolności, usidlony przez alkohol.

Zresztą, przekonajcie się sami! Spodziewalam sie kolejnego pierdololo, a bylo naprawde przyzwoicie! Zasko! To jedna z tych książek, ktorej nie dam oceny.
Czułam ból autorki, podziwiam, że ta książka powstała, bo mogę się tylko domyślać ile ją to kosztowało emocji i łez, podczas samego tworzenie książki jak i wcześniejsze wywiadu, ktory przeprowadziła wśród znajomych i rodziny tytułowego Mireczka.
Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu” to najprawdziwsza i najbardziej szczera opowieść o byciu córką alkoholika, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia.
To proza bardzo świadoma, bardzo gorzka, ale też genialnie cyniczna ostatni podrozdział tej książki nazywa się Rozchodniaczek”, Cały Mireczek” wpisuje się oczywiście w nurt pisania terapeutycznego, który staje się z każdym rokiem coraz bardziej popularny w polskiej literaturze.
Próby poradzenia sobie z przeszłością za pomocą pisania nie zawsze wychodzą najlepiej jestem w mniejszości uważając, że chyba nie do końca poradziła sobie z tym Mira Marcinów w Bezmatku”, ale debiutancka książka Aleksandry Zbroi oferuje o wiele więcej niż tylko smutną, aczkolwiek powszechną historię rodzinnego piekła.
To przede wszystkim atak na całą polską kulturę pijaństwa, która nasiliła się w PRLu i taka już, destrukcyjna i wszechobecna, została aż do teraz.


No i ostatnie, chyba najważniejsze, To tak straszliwe poruszająca książka o próbie odnalezienia i zrozumienia taty, Nie ojca, nie kolejnej rubryki do uzupełnia w dokumentach, Pomiędzy ścieraniem krwi ze ścian, pomiędzy uciekaniem z domu w ciemną noc, pomiędzy trzymaniem za rękę podczas alkoholowych drgawek.
To pojawiające się za każdym razem w głowie pytanie: Kim jestem, kim byłabym bez ciebie, Tato Z jednej strony można powiedzieć, że historia tytułowego Mireczka to nic odkrywczego, to opowieść jakich wiele, w której główną rolę odgrywa rodzic alkoholik, niszczący stopniowo wraz ze swoim nałogiem nie tylko siebie, ale przede wszystkim swoich najbliższych.
Z drugiej jednak strony myślę sobie, że potrzeba dość dużej odwagi, aby przyznać się publicznie, iż dorastało się w patologicznej rodzinie wśród strachu, lęku oraz codziennej niepewności.
Jest to intymna, momentami bardzo bolesna podróż autorki do swojego dzieciństwa, w którym portret Mireczka doskonale odzwierciedla obraz nas, Polaków, narodu mającego największą słabość do kieliszka wódki.
. . Oto "Bezmatek" w wersji ojcowskiej, tyle że nie wypełniony smutkiem po stracie, a smutkiem po stracie nieznanego, Autorka próbuje nakreślić portret swojego ojca, alkoholika, by choć trochę go poznać i zrozumieć, Przy tym kreśli portret Mireczków polskich ojców i matek, których pochłonęła choroba alkoholowa, również napędzana przez polską kulturę picia.
Książka bolesna, ale delikatna, czasami ma się wrażenie, że napisana z troski o siebie, Mireczka, Mireczków i DDA.
Patrząc na stan upojenia alkoholowego Polski książka bardzo potrzebna, za którą warto autorce podziękować, Ksiazka ta, miała w moich oczach wysoko postawioną poprzeczkę, ale niestety coś mi tu nie pasowało i z trudem brnęłam ku końcowi.
Zabrakło mi morza emocji, na jakie po cichu liczyłam, zwłaszcza, że niestety mojemu "Mireczkowi" blisko do tego tytułowego poza zbieżnością imion.
Rozumiem jednak i szanuję, że autorka opisała tę historię, jak uważała za stosowne, a samo podjęcie tak trudnej tematyki, jaką jest alkoholizm, zasługuje na uwagę.
Mireczek Prywatna, niezwykle szczera opowieść o ojcu szybko okazuje się także bezkompromisowym portretem bohatera narodowego doby PRLu, Znamy mireczków, często odnajdujemy ich w domach rodzinnych albo na zapomnianych podmiejskich ulicach, Aleksandra Zbroja mierzy się z tożsamością postmirkową, a przy tym bardzo przekornie demaskuje rozmaite dyskursy ramujące alkoholizm jako nieprzystające do codziennego doświadczenia.
Przegląda się w różnych językach, by wypracować własny cięty, ironiczny, swobodny w metaforze,

Trudno nie czytać tego emocjami, ale kiedy akurat nie kłuje w serce, myśli się, że to bardzo zgrabnie skonstruowana, ważna, ale nigdy patetyczna proza.
Mało Mireczka w Mireczku, Za to pełno wódki, agresji i bólu, Brniemy przez wspomnienia rodziny, znajomych bliższych i dalszych i tym co pozostało w głowie autorki, Nie jest to ckliwa historia, nie ma to prób usprawiedliwienia, idealizowania, jak w podobnych tego typu książkach, Aleksandra Zbroja odkrywa życie wielu rodzin, bez upiększania, bez wstydu, Kultura picia w naszym kraju jest tak głęboko zakorzeniona, mam wrażenie, że w ogóle się z tym nie walczy.
Doceniam za odkrycie problemu, momentami było powtarzalnie, jednak nie ujmuje to książce, powtarzalnych dni z alkoholem w życiu Zbroji i Mireczka było w końcu wiele.

,Nie moja książka lecz doceniam, Smutna książka. Smutna, bo jest nie o Mirosławie Zbroi, ojcu Aleksandry, ale o wielu znanych nam "Mireczkach", braciach, ojcach, wujkach, Skoro każdy z nas zna Mireczka, jak wielu ich musi być Smutna, bo autorka niewiele wie o swoim ojcu, co lubił, jaki był, co go cieszyło, co robił, a nawet gdzie był.
Wódka zabrała jej rodziców bardzo dosłownie, nie było ich, niewiele ma o nich wspomnień, a te które ma, lepiej zapomnieć.
Świetny język, najbardziej mi się podobała ta rozmowa na wdechy i wydechy dymu z papierosów Dzieci Mireczków wychowują się w ciągłym lęku i nigdy się od niego nie uwalniają.
Niepewne jutra, nauczone milczeć, przyzwyczajone do kolejnych awantur, W oddechu rodzica ciągle wyczuwają woń alkoholu, który mąci w głowach dorosłych, Wszystko zwalane jest na jego diabelską moc, a kolejne szanse zostają zmarnowane za jego sprawą, Topione są w nim smutki i problemy, a jego destrukcyjny urok uzależnia, Oplata mackami, z których nie sposób się uwolnić i nie wystarczy miłość czy chęć zmiany, by znowu być wolnym.
Można mówić o słabej woli lub o wygodzie, ale powodów picia jest tyle, ilu jest alkoholików.
I można próbować ich rozumieć czy usprawiedliwiać, ale co z osobami, które ciągle krzywdzą Które stoją z boku i wszystko to w nich tak mocno uderza

Dorosłe Dzieci Alkoholików na zawsze zapamiętają swoje dzieciństwo, a we wspomnieniach nie zapiszą się zabawy na podwórku a poczucie wstydu i ciągły lęk.
Właśnie o tym mówi Aleksandra Zbroja, Jej słowa są szczere, uderzające prosto w serce, Opisuje własne doświadczenia i robi to w sposób, który nie wzbudza łez, ale uderza tam, gdzie trzeba.


Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu" to historia o tym, jak zawodzi system, Jak ludzie odwracają wzrok i udają, że nic nie widzą, Jak całe życie trzeba mierzyć się z nieprzychylnymi spojrzeniami, Jak duże może być pragnienie miłości i jak wiele drugich szans można komuś dać, Jak mocno uderza, gdy zawiedzie ktoś dla nas ważny, Jak rodzić może zniszczyć życie, A jednocześnie jest to opowieść o całym naszym społeczeństwie, gdzie panuje przyzwolenie na picie, O ludziach, którzy nie chcą wtrącać się w nie swoje sprawy i pozostają bierni, choć za ich ścianami ktoś może ucierpieć.
O tym, dlaczego w ogóle ktoś wybiera tonięcie w alkoholu,

Tytuł niewątpliwie potrzebny i wart przeczytania, .